Po odprowadzeniu młodszych uczniów do swoich dormitoriów i
krótkim wykładzie o zasadach panujących w szkole, który wygłosił Albus
rozeszliśmy się do swoich pokoi. Byłam bardzo zmęczona całym dniem, ale
wiedziałam, że zaraz zobaczę się z przyjaciółkami, co dodawało mi sił. Weszłam
szybko po mosiężnych schodach, przejeżdżając dłonią lakierowaną barierkę.
Delikatnie otworzyłam ciężkie drzwi sypialni, rozglądając się po pokoju.
Słysząc ciche skrzypnięcie, dziewczyny odwróciły się gwałtownie i przybiegły
mnie powitać.
- Jak dobrze Cię widzieć! - Anja rzuciła mi się w ramiona, podskakując radośnie.
- Was też świetnie widzieć.- uśmiechnęłam się do dziewczyn, ściskając przy tym Sarę.
Przyjrzałam się przyjaciółkom i wydawały mi się jeszcze piękniejsze niż przed wakacjami. Czarny, błyszczący warkocz Anji był o wiele dłuższy i pięknie układał się na jej wyraźnie pełniejszym biuście. W dużych,piwnych oczach dziewczyny, zerkających na mnie spod długich rzęs malowała się radość i podekscytowanie. Sara również wyglądała wspaniale. Jej jasna czupryna spięta była w ciasny kok, z którego wychodziły pojedyncze pasma włosów, a w ciemnych oczach nie widać było żadnego zmęczenia. Szeroka,czarna szata szkolna, przykrywała jej nienaganną figurę. Trzymając obie przyjaciółki za ręce, poprowadziłam je na starą, purpurową sofę, która stała w rogu naszej sypialni.
Kiedy już wszystkie wygodnie ułożyłyśmy się, sięgnęłam po różdżkę i wyczarowałam 3 niewielkie butelki kremowego piwa. Każda z nas mocno chwyciła szkło i zaczęłyśmy niezwykle głośną rozmowę, spowodowaną 2 miesięczną tęsknotą.
- Jak było w Australii Anju? - zwróciłam się w stronę brunetki, biorąc spory łyk piwa.
- To była wycieczka mojego życia dziewczyny! - Gryfonka podekscytowała się, a w jej oczach można było dostrzec iskry. - Naprawdę świetnie się bawiłam, pogoda była niesamowita i krajobrazy zapierały dech w piersiach.
Razem z Sarą z uwagą wysłuchałyśmy opowieści przyjaciółki o kangurach, dziwacznym wujku leżącym cały dzień na hamaku i australijskich sklątkach tylnowybuchowych.
- Szkoda, że nie byłyście tam ze mną. - westchnęła dziewczyna, odstawiając na dębową podłogę pustą butelkę po trunku. - Tęskniłam za Wami i ....
- Fredem? - dodała szybko Sara, nie zważając na moje zażenowanie.
Wiedziałam, że gdy tylko rozpocznie się temat mojego kuzyna z ust przyjaciółek wybrzmią takie słowa jak "ciacho" czy " z takim to bym się mogła zatracić".
- Koniec tematu, koniec tematu! - zaczęłam nerwowo wymachiwać rękoma na prawo i lewo, co rozbawiło moje koleżanki. - Fred jest szczęśliwym singlem.
Zostawiając Gryfonki w dormitorium postanowiłam przejść się po szkolnych korytarzach, których tak brakowało mi podczas ferii letnich. Nie chciałam jednak robić tego sama, dlatego zdecydowałam się spytać Jamesa, czy nie chciałby mi towarzyszyć. Ruszyłam w stronę dormitoriów chłopaków, zatrzymując się na chwilę w salonie Gryffindoru. W kominku przyjemnie tlił się ogień, rozświetlając czerwone skórzane fotele obite w złote plety z herbem naszego domu. W kącie stał pokaźny, lakierowany regał z przeróżnymi księgami potrzebnymi do odrobienia pracy domowej, uwarzenia eliksiru czy samodzielnej nauki. Zaraz przy regale znajdywał się niewielki okrągły stolik z dwoma krzesłami, gdzie każdy mógł usiąść i wziąć się do nauki czy też napisać wypracowanie na 2 rolki pergaminu dla profesora Corney'a. Zerkałam na wszystko z dużym sentymentem. Po chwili podążyłam do dormitorium Jamesa, pokonując takie same schody, jak przy naszej sypialni. Dysząc ciężko, zapukałam 2 razy do drzwi i nie czekając na odpowiedź, otworzyłam szybko drzwi. Moim oczom ukazał się widok zapracowanych kuzynów. Potter wraz z Louisem i Fredem rozpakowywali ze swoich ogromnych walizek sterty ubrań, książki i inne gadżety za pomocą różdżek. Grube szydełkowane swetry od babci Molly wylądowały pod łóżkiem Louis'a. Patrząc na nich z wyrzutem, podbiegłam do łoża kuzyna i zanurkowałam pod nie, modląc się, abym nie padła ofiarom wielkiego pająka. Strach przed nimi odziedziczyłam po tatusiu. Dzięki Bogu, pod meblem nie było żadnego kurzu ani brudy, nie mówiąc już o insektach. Zdecydowanym ruchem przyciągnęłam do siebie swetry kuzynów i ułożyłam je na najwyższej półce regału na ubrania.
- Jak dobrze Cię widzieć! - Anja rzuciła mi się w ramiona, podskakując radośnie.
- Was też świetnie widzieć.- uśmiechnęłam się do dziewczyn, ściskając przy tym Sarę.
Przyjrzałam się przyjaciółkom i wydawały mi się jeszcze piękniejsze niż przed wakacjami. Czarny, błyszczący warkocz Anji był o wiele dłuższy i pięknie układał się na jej wyraźnie pełniejszym biuście. W dużych,piwnych oczach dziewczyny, zerkających na mnie spod długich rzęs malowała się radość i podekscytowanie. Sara również wyglądała wspaniale. Jej jasna czupryna spięta była w ciasny kok, z którego wychodziły pojedyncze pasma włosów, a w ciemnych oczach nie widać było żadnego zmęczenia. Szeroka,czarna szata szkolna, przykrywała jej nienaganną figurę. Trzymając obie przyjaciółki za ręce, poprowadziłam je na starą, purpurową sofę, która stała w rogu naszej sypialni.
Kiedy już wszystkie wygodnie ułożyłyśmy się, sięgnęłam po różdżkę i wyczarowałam 3 niewielkie butelki kremowego piwa. Każda z nas mocno chwyciła szkło i zaczęłyśmy niezwykle głośną rozmowę, spowodowaną 2 miesięczną tęsknotą.
- Jak było w Australii Anju? - zwróciłam się w stronę brunetki, biorąc spory łyk piwa.
- To była wycieczka mojego życia dziewczyny! - Gryfonka podekscytowała się, a w jej oczach można było dostrzec iskry. - Naprawdę świetnie się bawiłam, pogoda była niesamowita i krajobrazy zapierały dech w piersiach.
Razem z Sarą z uwagą wysłuchałyśmy opowieści przyjaciółki o kangurach, dziwacznym wujku leżącym cały dzień na hamaku i australijskich sklątkach tylnowybuchowych.
- Szkoda, że nie byłyście tam ze mną. - westchnęła dziewczyna, odstawiając na dębową podłogę pustą butelkę po trunku. - Tęskniłam za Wami i ....
- Fredem? - dodała szybko Sara, nie zważając na moje zażenowanie.
Wiedziałam, że gdy tylko rozpocznie się temat mojego kuzyna z ust przyjaciółek wybrzmią takie słowa jak "ciacho" czy " z takim to bym się mogła zatracić".
- Koniec tematu, koniec tematu! - zaczęłam nerwowo wymachiwać rękoma na prawo i lewo, co rozbawiło moje koleżanki. - Fred jest szczęśliwym singlem.
Zostawiając Gryfonki w dormitorium postanowiłam przejść się po szkolnych korytarzach, których tak brakowało mi podczas ferii letnich. Nie chciałam jednak robić tego sama, dlatego zdecydowałam się spytać Jamesa, czy nie chciałby mi towarzyszyć. Ruszyłam w stronę dormitoriów chłopaków, zatrzymując się na chwilę w salonie Gryffindoru. W kominku przyjemnie tlił się ogień, rozświetlając czerwone skórzane fotele obite w złote plety z herbem naszego domu. W kącie stał pokaźny, lakierowany regał z przeróżnymi księgami potrzebnymi do odrobienia pracy domowej, uwarzenia eliksiru czy samodzielnej nauki. Zaraz przy regale znajdywał się niewielki okrągły stolik z dwoma krzesłami, gdzie każdy mógł usiąść i wziąć się do nauki czy też napisać wypracowanie na 2 rolki pergaminu dla profesora Corney'a. Zerkałam na wszystko z dużym sentymentem. Po chwili podążyłam do dormitorium Jamesa, pokonując takie same schody, jak przy naszej sypialni. Dysząc ciężko, zapukałam 2 razy do drzwi i nie czekając na odpowiedź, otworzyłam szybko drzwi. Moim oczom ukazał się widok zapracowanych kuzynów. Potter wraz z Louisem i Fredem rozpakowywali ze swoich ogromnych walizek sterty ubrań, książki i inne gadżety za pomocą różdżek. Grube szydełkowane swetry od babci Molly wylądowały pod łóżkiem Louis'a. Patrząc na nich z wyrzutem, podbiegłam do łoża kuzyna i zanurkowałam pod nie, modląc się, abym nie padła ofiarom wielkiego pająka. Strach przed nimi odziedziczyłam po tatusiu. Dzięki Bogu, pod meblem nie było żadnego kurzu ani brudy, nie mówiąc już o insektach. Zdecydowanym ruchem przyciągnęłam do siebie swetry kuzynów i ułożyłam je na najwyższej półce regału na ubrania.
- James, przejdziesz się ze mną? - spytałam cicho, nie
zwracając najmniejszej uwagi na reakcję brata i ciągnąc go w kierunku drzwi.
_____
Przechadzaliśmy się powoli, rozmawiając o niezwykle
uciążliwych planach mojej mamy co do wzorowego zdania Owutemów przez chłopaków.
James nie przejął się tym za bardzo, tak jak i reszta towarzystwa. Śmiejąc i
żartując wracaliśmy do Pokoju Wspólnego. Nagle zauważyliśmy szczupłego i
wysokiego chłopaka przy drzwiach, który z pewnością nie był Gryfonem. Jego
szare oczy łypały na Grubą Damę, która była pogrążona w głębokiej drzemce i nie
zauważyła intruza. Jasne, prawie białe włosy opadały na wysokie czoło
chłopaka,a na jego bladej twarzy rysował się chytry uśmieszek. Momentalnie
zorientowaliśmy się kim jest ów "gość" i zachowując opanowanie
zbliżyliśmy się do Ślizgona. Chłopak odwrócił się w naszą stronę, lekko zdezorientowany,
jednak jego uczucia można było odczytać tylko po oczach. Złośliwy grymas twarzy
pozostał i uderzał w nas z całej siły.
- Co tutaj robisz, Malfoy? - James podniósł głos i obdarzył Scorpiusa wrogim spojrzeniem. - Z tego co mi się wydaje, Wasze dormitorium znajduje się w lochu.
Chłopak zaśmiał się pod nosem, wywracając oczyma.
- Nie Twój interes, Potter, co tutaj robię. Twój miniaturowy mózg i tak tego nie ogarnie.
Potter już szykował jakąś ciętą ripostę, jednak złapałam go szybko za ramię i przyciągnęłam do siebie, robiąc firmową minę "Bracie, nie warto". James obdarzył mnie lekkim uśmiechem, po czym odwrócił się na pięcie, zostawiając Ślizgona w spokoju.
- Zmykaj stąd Scorpiusie, już! - machnęłam ręką w stronę Malfoy'a, po czym pobiegłam za moim kuzynem.
- Zamknij się, Weasley, kim Ty niby jesteś aby mi mówić co mam robić? - krzyknął za mną blondyn, krzyżując ręce w geście obronnym.
Zatrzymałam się, biorąc głęboki wdech i licząc do trzech. Pewna siebie ponownie odwróciłam się w stronę Malfoy'a.
- Słuchaj gnojku, z dniem dzisiejszym zostałam wybrana przez profesora Longbottoma na Prefekta Gryffindoru i myślę, że Dyrektor McGonagall zainteresuje się Twoją wieczorną obserwacją naszego dormitorium.Czuję się w obowiązku dbać o bezpieczeństwo mojego domu. - wycedziłam przez zęby, bardziej po to, aby zrobić na złość blondynowi.
Nie odrywałam wzroku od oczu Ślizgona, które w tym momencie pałały do mnie największą nienawiścią.
- W takim razie chciałbym Cię poinformować, że ja również przez najbliższe lata będę pełnił rolę prefekta. Szanowny opiekun Slytherinu, profesor Bennet był łaskaw zaszczycić mnie tą propozycją. - chłopak zerkał na mnie z dezaprobatą, a w jego głosie dało się wyczuć niezrównaną satysfakcję.
- W takim razie powodzenia - odparłam, odwracając się i zostawiając Ślizgona samego na korytarzu.
- Co tutaj robisz, Malfoy? - James podniósł głos i obdarzył Scorpiusa wrogim spojrzeniem. - Z tego co mi się wydaje, Wasze dormitorium znajduje się w lochu.
Chłopak zaśmiał się pod nosem, wywracając oczyma.
- Nie Twój interes, Potter, co tutaj robię. Twój miniaturowy mózg i tak tego nie ogarnie.
Potter już szykował jakąś ciętą ripostę, jednak złapałam go szybko za ramię i przyciągnęłam do siebie, robiąc firmową minę "Bracie, nie warto". James obdarzył mnie lekkim uśmiechem, po czym odwrócił się na pięcie, zostawiając Ślizgona w spokoju.
- Zmykaj stąd Scorpiusie, już! - machnęłam ręką w stronę Malfoy'a, po czym pobiegłam za moim kuzynem.
- Zamknij się, Weasley, kim Ty niby jesteś aby mi mówić co mam robić? - krzyknął za mną blondyn, krzyżując ręce w geście obronnym.
Zatrzymałam się, biorąc głęboki wdech i licząc do trzech. Pewna siebie ponownie odwróciłam się w stronę Malfoy'a.
- Słuchaj gnojku, z dniem dzisiejszym zostałam wybrana przez profesora Longbottoma na Prefekta Gryffindoru i myślę, że Dyrektor McGonagall zainteresuje się Twoją wieczorną obserwacją naszego dormitorium.Czuję się w obowiązku dbać o bezpieczeństwo mojego domu. - wycedziłam przez zęby, bardziej po to, aby zrobić na złość blondynowi.
Nie odrywałam wzroku od oczu Ślizgona, które w tym momencie pałały do mnie największą nienawiścią.
- W takim razie chciałbym Cię poinformować, że ja również przez najbliższe lata będę pełnił rolę prefekta. Szanowny opiekun Slytherinu, profesor Bennet był łaskaw zaszczycić mnie tą propozycją. - chłopak zerkał na mnie z dezaprobatą, a w jego głosie dało się wyczuć niezrównaną satysfakcję.
- W takim razie powodzenia - odparłam, odwracając się i zostawiając Ślizgona samego na korytarzu.
Weszłam do Pokoju Wspólnego dysząc ciężko. Oparłam ręce o kolana, nachylając głowę i pozwalając moim myślom na swobodny przepływ. Przymknęłam na chwilę oczy, aby móc znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla Scorpiusa. Żadne takie mi się nie nasuwało.Dlaczego Malfoy
obserwował Grubą Damę? Co on knuje? Jako prefekt Slytherinu chłopak miał wolną rękę do działania. Nikt nie mógł oskarżyć go o pałętanie się po szkole w nocy
czy inne ekscesy. Moje kontemplacje przerwała Anja, szturchając mnie dość mocno.
- Słuchaj, chcę się zapisać do drużyny quidditcha. - wypowiedziała to zdanie jednym tchem, stojąc prosto jak struna.
Spojrzałam ze zdziwieniem na przyjaciółkę, po czym odpowiedziałam:
- Przecież Ty nie umiesz grać w quidditcha.
- Może i nie umiem, ale mam taki plan, żeby w ten sposób zbliżyć się do Freda. Poproszę go o dodatkowe treningi. - Dziewczyna z aprobatą klasnęła w dłonie.
Zaśmiałam się, jednak wiedziałam, że to okropnie głupi pomysł. Niestety, musiałam zgasić zapał Anji w tempie natychmiastowym.
- Słuchaj, nawet tysiąc treningów nie zrobi z Ciebie gracza, nie masz tego drygu. Poza tym, wydaje mi się, że Fred nie byłby zachwycony wizją siedzenia po zajęciach, żeby Cię tego nauczyć.
Brunetka spochmurniała, jednak stwierdziła, że nie odpuści snucia nowych planów, w jaki sposób zbliżyć się do mojego kuzyna. Westchnęłam ciężko, dając jej do zrozumienia, że nie ma mojego błogosławieństwa, po czym wtargałam się po schodach do mojego dormitorium. Wiedziałam, że tej nocy nie będę spać spokojnie.
Koniec
Z góry przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieję, że spodobała Wam się trzecia część. Czwarta pojawi się za tydzień, lub trochę krócej. Pozdrawiam :*
Bardzo fajnie opisane, żebym ja umiała pisać tak by się nie działo za dużo w jednej notce, po protu nie umiem i chyba się już nie nauczę ;P
OdpowiedzUsuńWidzę, że jakieś chytre plany ma Scorpius zapewne ze swoim ojcem Draconem ;) czekam na kolejną część ;)
Ciekawe co też ten cały Scorpius kombinuje. Cóż, znając całą rodzinkę Malfoyów, na pewno nic dobrego ! Ciekawe dlaczego Rose nie chce aby Anja zbliżyła się do Freda. Nie chciałaby pomóc swojej przyjaciółce widząc jak jej zależy na tym chłopaku ? Ciekawa co też dziewczyna wykombinuje by się mu przypodobać :) I czy Fred czuje do niej to samo ! Bardzo chciałabym się tego dowiedzieć, dlatego z niecierpliwością bedę czekać na rozdział następny :D
OdpowiedzUsuńAch, czymże by było to opowiadanie bez rodzin Malfoyów. Przyznam, że liczę tu na ship Rosius :D. Część fajna, tylko jestem ciekawa, co takiego jest w tym Fredzie - może urok zmarłego wujka? Hah, następca Diggory'ego się znalazł. :)
UsuńHahaha! Raczej do wujka podobny nie jest: przecież jest mulatem ;D Ale to zdecydowanie urok bliźniaków, który odziedziczył :p
Usuńmożliwe. ;D a co z Rosius? ; >
UsuńInformuję, że na blogu http://fremione-prawdziwa-milosc.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział ; ) Zapraszam do czytania :D
OdpowiedzUsuńPowiadomienia o nowych rozdziałach zostawiamy w powiadamiaczu :)
UsuńSuper. Uwielbiam Freda i Jamesa. Ciekawa jestem o co chodzi z Malofyem. Jak zawsze pewnie coś namiesza. czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńZ tego Freda musi być niezłe ciacho, skoro wszystkie dziewczyny na niego lecą. Aż sama bym go poznała. Malfoyowie chyba mają we krwi złe knowania, jestem ciekawa co tym razem wywinie nasz mały blondasek.
OdpowiedzUsuńJak tylko zaczęłam czytać o blondynie z bladą cerą od razu wiedziałam, że to Scorpius. Ciekawi mnie jednak, dlaczego obserwował grubą damę :)
OdpowiedzUsuńZ Freda naprawdę musi być przystojniak, skoro ona chce grać w quiddicza, choć nie umie ;p
Czekam na kolejny rozdział ;)
Fred, mmm już w 7 cz. był przystojny, więc wcale się nie dziwię, że te dziewczyny tak do niego lgną. Malfoy jak zwykle knuje, oby nie doprowadził do żadnego poważnego starcia. Chociaż bez takich chwil grozy i czarnych charakterów, nie byłoby opowiadania. Podoba mi się! ;)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, zapraszam:
marsz-mendelsona.blogspot.com/
Fajnie, fajnie ... Fred jest jak widze bardzo rozrywany przez dziewczyny. ciekawe co ten malfoy knuje ... Mam nadzieję, że gdy tylko pojawi się nowa notka to mnie poinformujesz ... www.potter-mary.blogspot.com
OdpowiedzUsuńHej, na http://lilyevans-jamespotter-huncwoci.blog.onet.pl/ jest nowa notka więc zapraszam :D
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial, Fred jakie ma powodzenie:))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i jesli mozesz informuj o nowosciach
karim-and-love-story.blogspot.com
na blogu pojawił się 9 rozdział! zapraszam :)
OdpowiedzUsuń[www.fremionestory.blogspot.com]
Młody Malfoy coś kombinuje, zresztą jak zwykle. I chyba dalatgo lubię cały ich ród. Są intrygujący, nigdy nie wiesz co im strzeli do głowy^^
OdpowiedzUsuńAkcja z Anjią *dobrze napisałam?* i Fredem jest niezykle interesujaca, już nie mogę się doczekac jak to rozwiniesz^^
Poza tym Rose, pięknie odpowiedziała Scorpiusowi^^ Brawa dla niej:)
Pozdrawiam^^
gdyby twoje opowiadanie było ciastkiem, to bym je zjadła ze smakiem.
OdpowiedzUsuńprzyjemnie się czyta, bo wciąga :) ach, wszystko co się tyczy bliźniaków Weasleyów (chodzi mi o syna Georga, Freda :D) jest najcudowniejsze na świecie *.*
ach, ci Malfoyowie, tacy podli, a tacy świetni :3
Witam :) Przeczytałam ten rozdział jednym tchem. Przy pisaniu o nowym pokoleniu można mieć duże pole do popisu i muszę przyznać, że dobrze to wykorzystujesz. Podobają mi się wykreowane przez Ciebie postacie (Fred! <3), a i cała historia też jest interesująca.
OdpowiedzUsuńJak i pewnie wszyscy, zastanawiam się, cóż to knują Malfoyowie. Mam nadzieję, że niedługo się to wyjaśni.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuję bardzo za miły komentarz :)
UsuńŚwietne ;) Prosiłaś, żeby informować Cię o nowych rozdziałach na moim blogu więc dzisiaj pojawił się już 12 :D Zapraszam do czytania. Ty też masz świetne opowiadanie *.* Z takim się jeszcze nie spotkałam. Czekam na dalszy ciąg :D
OdpowiedzUsuńOo i nawet Draco się pojawił. On jest taki wredny, że aż uroczy, o ile wredność jest urocza, ale okay. Hm wyczuwam w powietrzu niezłe napięcie pomiędzy nimi i wiem, że będzie się działo.. czuję to w kościach, taa. Hm, tylko co knuje Draco? Przyjął propozycję bycia prefektem nie bez powodu i w sumie nie zwróciłabym zbytniej uwagi na to, że gapił się na obraz, gdyby Wesley później ponownie o tym nie wspomniała. A i jeszcze Anja, haha, dobra jest z tymi niby korepetycjami. W sumie na miejscu Freda też nie chciałoby mi się siedzieć dodatkowo po zajęciach, no chyba, że sam coś do niej czuje ^^
OdpowiedzUsuńOj, ta fascynacja Anji Fredem, może zepsuć jej relacje Rose. W końcu nie każdy lubi rozmawiać ze swoją przyjaciółką o tym, jakie ma ona problemy z kimś z rodziny, prawda?
OdpowiedzUsuńAle i tak najbardziej dziwi mnie zachowanie Scorpiusa. Przed oczami staje mi taki Malfoy, kiedy spiskował w Pokoju Życzeń z tą nieszczęsną szafą. Na pewno nie jest to bezcelowe. Nawet jeśli nie jest to nic złego, to i tak Scorpius coś planuje!
A jak Malfoy'owie coś planują, to dobrze nie jest xd